Szalony dzień

Szalony dzień.
Wstałem i żyję, szaleństwo, w nocy mnie żadna mucha czy komar nie zjadły.
Po wczorajszym głodzie zostało nic bo jakoś zjadłem coś i zapomniałem. Więc na dziś mi minął kryzys wieku średniego.
Jakaś taka cisza w domu, dzieci nie przekrzykują się jedno ogląda książkę, drugie układa puzzle, w sumie Dagmara też układa, a ja siadłem popracowałem i uznałem, że muszę się uzewnętrznić. W sumie muszę zaraz też drugą kawę wypić.
A jednak nie, dzieci, zaczęły krzyczeć. A tak 5 minut ciszy było.
Dagmara skończyła z puzzlami i dzieci też się ożywiły.

Jakoś tu w domu gorąco, nic mi się nie chce, a czeka mnie dziś dużo pracy.
Dziś trzeba też będzie trochę pokosić bo trawa urosła pewnie już do kolan. Ciekaw jestem jak słoneczniki urosły bo tak sobie rosły i rosły i mało kwiatów było, prawie same liście, może sprzedali mi nie słoneczniki, a dęby.

Muszę skupić myśli bo się rozbiegły w każdym możliwym kierunku i nie chcą wrócić na konkretne tory.
Ja to się zastanawiam, czy inni ludzie też tak myślą o wszystkim i o niczym? Czy też mają tak szalone myśli milion na minutę na dowolne tematy?
Jak to być biedronką? dlaczego to światełko mruga? co to syczy? Dlaczego ptak za oknem rusza ciągle głową? co te dzieci się znowu kłócą? i tak w kółko.

Jeśli tylko ja tak mam to raczej nie dobrze, znaczyłoby, że jestem wybitnie inteligentny, a wolałbym nie bo z kim bym gadał skoro inni wybitnie inteligentni nie są?

Ech co za życie.

Leave a Reply

Przewiń na górę