Ileż można spać?

Ileż można spać ja się pytam? Zwlókł się ślubny z łóżka około południa, zjadł coś co niezbyt przypominało niedzielne śniadanie, po czym zasiadł na kanapie… Po kilku upomnieniach, która to już godzina ruszył się i wyszedł z psem, było to koło 13tej. Normalnie wow! Wrócił – zasiadł na kanapie, a właściwie z siedzeniem to wiele wspólnego nie miało, zaległ więc na kanapie z komputerem na kolanach i zabrał się do „pracy”. Popracował chwilę i poszedł spać. Zjadł obiad, poleżał. Kilka razy zapytany kiedy zerknie na zmywarkę (umarły przyciski) wstał i rozkręcił drzwiczki, po czym zaległ ponownie oświadczając, że musi odpocząć. Dobrze, że zdążył te drzwiczki skręcić, bo by tak leżały i kwitły jak pudło na korytarzu. Niesamowite co? Remont małego pokoju miał miejsce w lipcu przed narodzinami drugorodnego czyli w 2017 roku. Dwa lata temu, od dwóch lat pudło stoi przy drzwiach na korytarzu i czeka na lepsze jutro, a konkretnie na wyniesienie do piwnicy… Piwnica o matko! Kolejny temat na posta o Piotrku 😉 No dobra ale miało być o spaniu.

Poszedł z psem, lody kupił… zmęczył się więc zaległ ponownie… W międzyczasie, kiedy to nadeszła pora kolacji włączył dzieciakom na YT kilka piosenek, by chwilę później spać ponownie. Dzieciaki posnęły, przybywam a ten śpi w najlepsze… Serio? Da się tak? Ja już nie mówię, że człowiek potrzebuje snu, bo każdy go potrzebuje… ale to co on robi kwalifikuje się na wstęp do śpiączki jakiejś… Jeszcze całkiem niedawno szlag mnie jasny trafiał na taki widok, teraz już nie, staram się być wyrozumiała… ale pojąć nie mogę! A szlag mnie trafia na „zaraz wstanę”… albo umawiamy się, że wstanie o 9 i poleci do sklepu, bo akurat czegoś brakuje i się zobligował, że to załatwi. Tak, wstanie o 9, od 9 zaczyna się „zaraz” … „no już przecież wstaję” … „nie śpię już” … w rezultacie w sklepie był przed 12! Serio nie da się umówić i zrobić tego co się obiecało? Weźmie taki i oczekuje od 3-4-5 latki (wybór należy do czytelnika) żeby coś zrobiła już – bo on tak chce, a jak jego się prosi to lata mijają a i tak pudło stoi. Wzór do naśladowania 🙂

Ale… nie zapominajmy, że sen snem ale jakie choreo do tego… Piotrek bowiem śpi tak, że słychać go na stacji kolejowej – jakieś 500 metrów od naszego domu, biedni podróżni nie słyszą komunikatów z megafonów bo on śpi i wszystkim koniecznie musi o tym dać znać. Ciekawe ilu nie trafiło przez niego na odpowiedni peron… Tak więc chrapanie w połączeniu w „zaraz wstaję/już wstaję/już przecież nie śpię” wkurza mnie maksymalnie, ale co tam powiecie, sama sobie wybrałam 😀

Kończąc radosny post witam ponownie na naszej stronie 🙂 Po odzyskaniu domeny poczytałam sobie stare wpisy i nadziwić się nie mogę jak mogliśmy to zostawić… Z tego co widziałam to nie dociągnęliśmy strony nawet do ślubu. Teraz – 6 lat starsi jesteśmy od 6 lat małżeństwem i mamy dwójkę cudownych dzieci. Darz bór! 🙂

2 komentarze do “Ileż można spać?

  1. Spać to można dużo, dziś się nawet nie wyspałem do końca. Po całym tygodniu ciężkiej pracy musiałem chociaż trochę odespać. Jakby ta niedziela miała więcej godzin to był dłużej spał. W sumie da się spać całą dobę z przerwami na łazienkę i jedzenie 🙂
    A co do chrapania to, nie tylko ja tak mam 🙂 czasami wychodzę wieczorem z psem pod blok i słyszę naprzemiennie z różnych okien chrapanie 🙂 to jest taka komunikacja międzysąsiedzka 🙂

    1. Po całym tygodniu zalegania nocnego na kanapie, zamiast spania jak człowiek hahahah 😉 Gdzie tu sens, a gdzie logika jak zmęczony człowiek wraca z pracy i zamiast iść spać gapi się w TV 😀 Normalnie pomysłowość do kwadratu 😛 A to, że nie tylko Ty chrapiesz to znaczy, że mam nie współczuć podróżnym? Jestem pewna, że dajesz na całe miasto, a to co słyszysz wychodząc z psem to wyłącznie echo Twojego chrapania z poprzedniego dnia 😀 niesie się jeszcze dłuuuugo!

Leave a Reply to Piotr Cancel reply

Przewiń na górę
%d bloggers like this: