POLECAM NA MAPACH WŁĄCZYĆ SATELITĘ, WIĘCEJ WIDAĆ
Dzień dobry świecie.
Wczoraj jakoś przez przypadek przeczytałem o tym miejscu, a Dagmara podchwyciła temat, więc dziś jako, że niedziela dniem aktualnym jest, wyruszyliśmy rodziennie naszym przełajowym autem na wycieczkę. Oczywiście nie obyło się bez jeżdżenia po leśnych dróżkach i poszukiwania tego miejsca, no bo przecież ja jako informatyk, a Dagmara jako naczelny traper południowych zakątków naszego polskiego globu nie pomyśleliśmy aby przygotować się odpowiednio z nawigacją.
No dobra traper jednak się odnalazł, zaparkowaliśmy w jakimś miejscu które wyglądało na wcześniej używane jako parking. Wygląda na to, że to było tu: 52.24373721620164, 21.41148213959055.
Następnie powędrowaliśmy do dzikiego łowiska Chobot (mniej więcej tu: 52.243401015435175, 21.413140243425993)
Całkiem fajne widoki
Następnie poszliśmy mniej więcej tu: 52.24585721137067, 21.42107125568018 czyli do brzozowego lasku, pełno tam młodych brzózek i jakoś strasznie sucho w tym lesie
Z tego miejsca poszliśmy do miejsca docelowego czyli ławeczki: 52.244862510754125, 21.422021886684767
No kurde ławeczka to za mało powiedziane, to jest ławeczysko i to takie dla grubego chłopa (chociaż te deski by więcej niż mnie mogły nie wytrzymać)
Od razu mówię, nie nastawiajcie się, że będziecie stąd mieli widoki na całą okolicę (ja się tak nastawiłem i lipa widać drzewa i nic więcej, same drzewa w koło) Jest tu może odrobinkę wyżej, ale żeby jakoś kosmicznie to nie koniecznie. Jest tam dużo piachu i wpada do butów, więc w szpilkach zapomnijcie aby tam iść chyba, że macie jakiś fetysz wbijania szpil w piach to wtedy polecam.
Z tego miejsca poszliśmy do auta, takie było to nasze chodzenie po Górach Chobockich, 8 tysięcznikiem to one nie są, a ja myślałem, że pójdę w ślady Kukuczki i zdobędę duży szczyt.
Wolę Kozią Górę w Prudniku, jest większa.
Czy tam wrócimy? Dagmara mówi, że tak, a ja co mam powiedzieć? też, że tak 😉
